11:58 AM

Makijaż ślubny, na wesele | MY SECRET, NARS, CLINIQUE, MAX FACTOR

Makijaż ślubny, na wesele | MY SECRET, NARS, CLINIQUE, MAX FACTOR

11:58 AM

Makijaż ślubny, na wesele | MY SECRET, NARS, CLINIQUE, MAX FACTOR

Hej,

Jeśli macie w planach ślub lub jesteście gościem na weselu lub chcecie po prostu wyglądać elegancko, to mam dla Was propozycję makijażową na właśnie takie okazje. Ostatnio napisałam posta dedykowanego młodszym czytelniczkom. Dzisiaj mam coś dla odrobinę starszych dziewczyn i kobiet, choć tak na prawdę makijaż jest tak subtelny, że będzie pasował każdej z Was.


Wiele kobiet decyduje się na samodzielne wykonanie makijażu w dniu ślubu, lub może wybierając się na wesele nie chce przepłacać za wizytę u profesjonalisty. Jak wykonać prosty, ale efektowny i elegancki makijaż trochę tańszymi kosmetykami? Zapraszam do poczytania posta.



Aby osiągnąć idealne krycie oraz dobrze dobrany odcień podkładu i brak efektu maski użyłam mieszanki rozświetlającej bazy z Golden Rose, podkładu My Secret Matte Blur Effect w odcieniu Ivory oraz mixera oliwkowego marki NYX.

Podkład zakupiłam w drogerii Natura zupełnie przypadkowo, z ciekawości. Testując go w sklepie zauważyłam, że ma matowe wykończenie oraz na prawdę dobre krycie. Na twarzy wygląda bardzo ładnie, jeśli jesteście przyzwyczajone do mocno kryjących podkładów. Podkład ma bardzo jasny żółty kolor, który odrobinkę ciemnieje, jednak w tym momencie jestem trochę opalona, więc posłużyłam się mixerem z NYX o oliwkowym odcieniu. Aby złagodzić efekt nieco kredowego wykończenia, jakie daje ten podkład, zmieszałam wszystko z bazą z GR, którą gorąco polecałam już nie raz tutaj na blogu, jak i na youtubie.

Do konturowania posłużył mi puder z GLAMPOP w odcieniu KONTUR, a do ocieplenia róż z Annabelle Minerals w odcieniu Honey. Na powieki użyłam, jak zwykle bazy z Inglota, a środek twarzy i cienie pod oczami rozświetliłam korektorem z Narsa w odcieniu Vanilla. Jest to jeden z najlepszych korektorów, który jest niezwykle kremowy i ma świetne krycie oraz nie wchodzi w załamania przy odpowiednim utrwaleniu.


Jako cieni, znów użyłam mojej ulubionej paletki z My Secret Naked Beauty, o której wspominałam tu. Jestem z niej bardzo zadowolona i używam jej cały czas do podstawowego wykonturowania oka. Jako rozświetlenia użyłam łososiowego połyskującego cienia również z paletki z My Secret, tym razem o nazwie Magical Girl. Kreskę wykonałam eyelinerem z Clinique Pretty Easy, który również pojawił się w ulubieńcach ostatnich miesięcy.
Aparat nie lubi ostrych krawędzi, a przynajmniej ja takiego efektu nie lubię (chyba, że mamy do czynienia z makijażem typowo graficznym ale to nie ta okazja:)) Tak więc swoją kreskę przydymiłam brązowym cieniem, tak aby po pierwsze, nie była typową ostrą czarną kreską, a po drugie aby troszkę ją wyrównać. Jeśli o mnie chodzi, kreski eyelinerem to najtrudniejsza część makijażu, szczególnie dlatego, że moja powieka ma dużo zgięć i drobnych linii, które zawsze zniekształcają precyzyjnie wyrysowaną "jaskółkę". Dlatego dobrą opcją jest przydymienie wszystkiego czarnym lub jakimś innym ciemnym cieniem, który dodatkowo utrwali nasz makijaż oka.


Zbliża się fala upałów, a więc tusz wodoodporny to must have na lato. Świetnym wodoodpornym tuszem jest Clinique High Impact Mascara, która pogrubia, rozdziela i wydłuża rzęsy, a także podtrzymuje ich skręt.



Jeśli mowa o rzęsach, niedawno przyszła do mnie spóźniona paczka z Aliexpress, z kępkami sztucznych rzęs. Powiem szczerze, że są to najlepsze kępki jakie miałam, a kosztowały na prawdę grosze. Przede wszystkim są miękkie, sprężyste i idealnie wtapiają się w nasze naturalne rzęsy. Co najważniejsze jednak, rzęsy nie są przyklejone tradycyjnie do kartonika za pomocą kleju tuż przy ich nasadzie, co dla mnie zawsze było bardzo irytujące. Podczas odrywania rzęs z kartonika, prawie zawsze zdażyło mi się albo urwać jeden włosek albo powykrzywiać kępkę, ponieważ klej jest dosyć mocny. Poza tym taki "glut" z kleju często pozostawał na kępce i trzeba było go jakoś odkleić co też często kończyło się uszkodzeniem kępki. Z tymi rzęsami jest inaczej ponieważ umieszczone są na tasiemkach z klejem i miejsce przyklejenia znajduje się na środku kępki, więc możemy delikatnie chwycić za ich nasadę i oderwać naszą kępkę bez uszczerbku na jej wyglądzie. Takie rozwiązanie jest nie tylko praktyczne, ale również zaoszczędza czas przy pracy wizażysty i nie musimy się stresować, że poniszczymy sobie kępki.


Trwałość makijażu zapewnił mi puder transarentny z Kryolanu w odcieniu TL1, który dodatkowo matuje skórę.
Jeśli chodzi o rozświetlenie użyłam dwóch produktów. Jeden to Technic High Lights, czyli rozświetlacz w płynie oraz ulubiony rozświetlacz chyba większości, czyli My Secret Princess Dream.


Na usta chciałam nałożyć coś uniwersalnego i trwałego. Wybrałam szminkę z Max Factor z serii Lipfinity, w odcieniu 016 Glowing czyli długotrwała pomadka, która idzie w parze ze sztyftem, który ma za zadanie przedłużyć trwałość makijażu oraz zapobiec wysychaniu ust. Pomadka jest bardzo długotrwała i nie odbija się na szklankach, czy przy pocałunkach. Trochę wysusza usta i co mniej więcej 2 godziny trzeba nakładać ponownie sztyft. Po kilku godzianch pomadka ściera się od środka i wchodzi w zmarszki, jednak nie jest to bardzo widoczne szczególnie przy tym dość neutralnym odcieniu. Jeszcze jeden minus tej pomadki jest taki, że posiada drobinki, które są widoczne na żywo. Na zdjęciach wychodzi to jednak pięknie, jakbyśmy posmarowały usta delikatnym błyszczykiem.

Podsumowując, polecam większość z kosmetyków użytych w tym makijażu. Szczególnie polecam przyjrzeć się podkładowi i paletce z My Secret. Uważam, że są to na prawde świetne produkty. Tusz do rzęs, eyeliner z Clinique, czy puder z Kryolanu i korektor z Narsa można zamienić łatwo tańszymi kosmetykami dostępnymi w drogeriach.

To tyle na dzisiaj. Zapraszam do komentowania oraz obserwowania bloga. Wpisy pojawiać się będą regularnie ponieważ mam już wakacje:) Mam nadzieję, że taki makijaż Wam się podoba i wspis okazał się przydanty. Dziękuję za poświęcony czas i zapraszam również do obejrzenia filmiku z tutorialem.



12:57 PM

Ulubieńcy wiosny | NYX, MAC, LA ROCHE-POSAY, GERARD COSMETICS, DIOR

Ulubieńcy wiosny | NYX, MAC, LA ROCHE-POSAY, GERARD COSMETICS, DIOR

12:57 PM

Ulubieńcy wiosny | NYX, MAC, LA ROCHE-POSAY, GERARD COSMETICS, DIOR

Hej

Dzisiaj zapraszam Was do poczytania o moich ulubieńcach ostatnich miesięcy, zarówno kosmetycznych, jak i pielęgnacyjnych.
Ostatnio testowałam wiele kosmetyków kolorowych, ponieważ uzupełniałam swoją kolekcję z myślą o pannach młodych i kobietach, które mają w planach wesele, czy inne okoliczności. Skupiłam się głównie na podkładach, bazach i długotrwałych pomadkach.


Na początek opowiem Wam o matowych szminkach w płynie, których używałam najczęściej przez ostatnie dwa miesiące. Mowa o Soft Matte Lip Cream od Nyx. Mi najbardziej przypadły do gustu odcienie spalonej czerwieni pomieszanej z brązem oraz fuksjowy róż. Odcienie nazywają się: Prague, Cannes i San Paulo. Od jakiegoś czasu starałam się upolować pomadkę o nazwie 1995 z Gerard Cosmetics, która była ciągle wykupiona, o czym wspominałam w tym wpisie.


Wszystkie te szminki charakteryzuje nie tylko wyjątkowy odcień, ale również kremowa konsystencja, która nie wysusza ust i jest przyjemna do noszenia przez długi czas. Pomadki są długotrwałe ale nie przetrwają tłustych potraw, czy pocałunków.


Kolejnym wyróżnionym przeze mnie kosmetykiem będzie paletka z My Secret Naked Beauty, czyli poręczna kasetka z trzema matowymi cieniami, po które sięgałam prawie codziennie i które idealnie nadają się do każdego makijażu. Wspominałam już o tych cieniach w tym poście, więc nie będę się rozpisywać. Polecam serdecznie jeśli szukacie czegoś taniego, uniwersalnego i dobrej jakości.


Kosmetyk kolorowy idealny na lato? Oczywiście bronzer! Ja nie opalam twarzy, więc resztę ciała mam opaloną i używam tego produktu nawet jeśli nie maluje się podkładem, aby wyrównać koloryt twarzy z szyją. Takim "ocieplaczem" był ostatnio bronzer z Nyx w odcieniu Toffee/Caramel. Jest to odcień pasujący każdej brunetce - lekko oliwkowy, nie za ciepły brąz. Co też mi się podoba to fakt, że kosmetyk ten nie jest zupełnie matowy, ani nie posiada drobinek. Jego konsystencję określiłabym jako satynową, dzięki czemu bronzer łatwo się rozciera i pięknie wtapia się w skórę.


Podkład, jakiego ostatnio używałam nałogowo to MAC Pro Longwear w odcieniu NC20. Nadaje się on idealnie dla skóry mieszanej i tłustej i z odpowiednią bazą będzie idealnym podkładem ślubnym dla skór suchych, czy normalnych. Ma matowe wykończenie, dobre krycie i zaskakującą trwałość. Nie jest przy tym ciężki i nie tworzy maski.

Kolejnym odkryciem okazała się maść Margarite Cosmetics Zinc Cream zakupiona jakiś czas temu na iHerb, której zaczęłam używać częściej w ostatnich tygodniach. Jest to maść o dosyć prostym składzie, w którym znajduje się między innymi cynk, siarka i dwutlenek tytanu. Jest to gęsty krem barwiony, który idealnie sprawdza się jako korektor. Noszę go kiedy nie maluje się podkładem, a mam kilka niedoskonałości do zakrycia. Maść ma działanie antybakteryjne i wysuszające, więc nie należy nakładać jej na całą twarz, jedynie punktowo. Odcień wpada w delikatny róż, więc nie pasuje do każdej karnacji. Ja nakładam na nią podkład mineralny lub jakiś inny korektor, który niweluje różowe tony.


Podczas malowania modelek do sesji, czy klientek trzeba pamiętać o zasadach higieny pracy. Pomocnym gadżetem, bez którego się nie rozstaje jest jednorazowa szczoteczka do tuszu. Nakładając tusz tą samą szczoteczką przenosimy bakterie i możemy zarazić czymś klientkę, ale także sprawimy, że nasz tusz zacznie się szybciej psuć i dziwnie pachnieć. Dlatego zawsze mam pod ręką jednorazówki, które kupuje hurtowo na ebayu albo aliexpress. Polecam też aplikatory do pomadek;)


Jeśli mowa o akcesoriach makijażowych, muszę koniecznie wspomnieć o pędzlu, który kupiłam przypadkowo z ciekawości. Pędzel marki elf jest wykonany z włosia kozy dlatego jest bardzo miękki, elastyczny. Posiada elegancki biały trzonek i srebrną skuwkę. Używam go codziennie od dwóch miesięcy do konturowania twarzy i mogę polecić z czystym sumieniem, tym bardziej, że kosztuje około 8 zł.




W dzisiejszym wpisie mam też dla Was do polecenia dwa kosmetyki z działu pięlęgnacji, mianowicie krem z filtrem marki La Roche-Posay, który kupiłam w zestawie z miniaturką kremu nawilżająco-łagodzącego.
Krem Athelios XL jest lekką, leistą emulsją matującą z wysokiej jakości stabilnym filtrem 50+. Jest to jedyny chyba filtr, który na prawdę matuje skórę i nie daje nierzyjemnego uczucia kleistości i tłustości na twarzy. Słońca unikam kiedy tylko mogę ale kiedy mam w planach dłuższy pobyt na zewnątrz, zawsze nakładam filtr na twarz i szyję, tym bardziej, że posiadam wiele przebarwień i stosuję produkt z kwasem na noc. Ochrona i pielęgnacja skóry jest dla mnie bardzo ważna, dlatego wybrałam właśnie ten filtr, polecany przez wiele osób.
Zaskoczył mnie również krem dołączony do zestawu, którego myślałam, że raczej nie zużyje. Jak wiecie przez ostatnie miesiące używałam kremów z Sylveco, o czym pisałam dokładnie w tym poście. Postanowiłam dać szansę produktówi z LRP HYDREANE LÉGÈRE CREME D'EAU THERMALE Hydratant peaux sensibles i okazało się, że krem jest przede wszystkim kojący, ponieważ zawiera w składzie wode termalną, a także doskonale nawilża nie pozostawiając tłustej lepkiej warstwy. Co jeszcze mi się podoba, to zapach, który jest świeży i "czysty".


Na koniec podzielę się jeszcze perfumami, których używam najczęściej w ostatnich miesiącach. Mowa o Dior J'adore in Joy Jest to zapach bardzo kobiecy, kwiatowy i świeży. Kojarzy mi się z zapachem czystej pościeli pomieszanej ze słodkimi owocowymi nutami. Te perfumy różnią się nieco od klasycznych J'adore ale są do siebie całkiem podobne. Zapach idealny na lato.


To już wszyscy ulubieńcy ostatnich miesięcy. Czy używaliście któregoś z wymienionych produktów? Jeśli tak, dajcie znać w komentarzach. Chętnie poczytam też o waszych ulubionych kosmetykach i nie tylko. Mam nadzieję, że wpis Wam się podobał i dziękuję za poświęcony czas.
Do usłyszenia!

4:07 PM

Makijaż dla nastolatki - tani i prosty. Porady i video tutorial.

Makijaż dla nastolatki - tani i prosty. Porady i video tutorial.

4:07 PM

Makijaż dla nastolatki - tani i prosty. Porady i video tutorial.

Hej,

Mamy koniec szkoły i zbliżają się wakacje, więc to odpowiedni czas, aby napisać coś na temat makijażu dla nastolatek, które czeka bal gimnazjalny lub może dla tych młodych dziewczyn, które w planach mają wesele, czy przyjęcie rodzinne.


Na początku, chciałabym podkreślić, że doskonale rozumiem chęć przyspieszenia dorosłości za pomocą makijażu, sama w wieku nastu lat chciałam się malować i nie różniłam się w tym niczym od koleżanek. Jednak teraz obserwując młode dziewczyny z toną tapety i zrobionymi hybrydami w szpic, jestem przerażona tym co się dzieję. Wiele dziewczyn chce upodobnić się do gwiazd Instagramu (styl Insta-baddie na przykład), przez co niepotrzebnie się postarza i kończy się to tym, że albo wszystkie dziewczyny wyglądają TAK SAMO albo jest to po prostu wulgarne. Jeśli komuś się podoba taki look i rodzice na to zezwalają - proszę bardzo. Jednak uważam, że zarówno sztuczne szpony, gigantyczne rzęsy, przerysowane brwi i usta oraz tona rozświetlacza jest zaprzeczeniem kobiecości, jak i dziewczęcego uroku.

Ten post jest skierowany do wszystkich z Was, które chcą wyglądać świeżo, dziewczęco i naturalnie.
Zacznę od twarzy. Jeśli nie macie bardzo tłustej cery, tylko mieszaną lub normalną bez większych niedoskonałości, polecam kremy BB, takie jak np. ten z Garniera do cery tłustej i mieszanej. Odcień Light będzie pasował do większości, gdyż ładnie stapia się ze skórą i ma beżowy neutralny odcień. Jeśli natomiast macie problemy ze świeceniem się, upolujcie Revlon Colorstay, który jest moim niezawodnym podkładem nr 1. Polecam kupno przez internet lub w małej osiedlowej drogerii, gdzie cena jest znacznie bardziej atrakcyjna niż np. w Rossmanie.
Większe przebarwienia, czy wypryski można zakryć korektorem. Jedym z lepszych dostępnych w drogeriach jest kamuflarz z Catrice, który ma świetne krycie. Ja posiadam odcień 020 Light Beige i odcień ten idealnie pasuje do mojej skóry.


Korektorów pod oczy w przystępnej cenie jest w tej chwili na prawdę dużo na rynku. Jeśli nie macie większych cieni pod oczami, polecam coś lekkiego i rozświetlającego, na przykład korektor Eveline 8in1 Argan Oil. Używam go od wielu lat i bardzo go lubię na codzień, ponieważ ma przyjemną konsystencję i nie przesusza skóry.

Czym przypudrować korektor? Najlepiej pudrem, który odbija światło i nie będzie bardzo suchy i matujący. Fajną propozycją będzie puder sypki z Smart Girls Get More, który posiada drobinki mieniące się w delikatny sposób w świetle. Posiadaczki cery suchej będą również zadowolone z efektu jaki ten puder daje na całej twarzy - subtelnie rozświetlona cera i dobre utrwalenie na wiele godzin.


Jeśli nie macie bardzo tłustych powiek, nie trzeba kupować osobnej bazy pod cienie, wystarczy dobrze przypudrowany korektor, a cienie nie będą zbierać się w załamaniu i utrzymają się przez cały wieczór. Dobrym rozwiązaniem będzie baza, która wyrównuje koloryt powieki, jeśli macie ciemniejszą skórę w tym miejscu, jak ja. Polecam bazę z Essence I Love Stage, która ma brzoskwiniowy odcień dzięki czemu zniweluje zasinienia wokół oczu. Jeśli macie problem z tłustymi powiekami, pamiętajcie, aby przed wykonaniem makijażu przetrzeć je płynem micelarnym i nie nakładać w to miejsce kremu nawilżającego.

Oczy i ich oprawa, to pewnie coś, co lubi podkreślać każda dziewczyna. Jeśli macie gęste brwi, wybierzcie utrwalający barwiony żel, taki jak z Essence Make Me Brow. Fajne żele ma też firma Wibo i Catrice. Jeśli musicie wypełnić ubytki w brwiach, polecam pisaki z Catrice, które są długotrwałe i dają naturalny efekt. Możecie również użyć neutralnego, chłodnego cienia do powiek i delikatnie podkreślić nim brwi za pomocą skośnego pędzelka.

Jeśli chodzi o oczy, tutaj nie trzeba wiele. Wystarczy bronzer i rozświetlacz. Bronzerem nie tylko ocieplicie całą twarz ale również możecie wykorzystać go jako cień w załamaniu powieki. Rozświetlaczem podkreślicie szczyty kości policzkowych, co oczywiście pięknie wygląda na zdjęciach, ale także możecie nim rozświetlić spojrzenie. Wystarczy nałożyć odrobinkę na środek powieki i w wewnętrzne kąciki oraz pod łuk brwiowy.



Teraz jest na prawdę duży wybór bronzerów i rozświetlaczy, a ja polecam Wam bronzer z Miyo, który ma bardzo ładny odcień naturalnej opalenizny. A rozświetlacz jaki absolutnie uwielbiam to My Secret Princess Dream.
W makijażu jaki wykonałam, chciałam dodać odrobinkę koloru i wybrałam cień, który również może być różem na policzki, czyli Essence The Velvets Coral Me Maybe.
Tusz polecam wodoodporny, np. ten z Maybelline chociaż jest to już wyższa półka cenowa. Fajny jest też tusz z Max Factor 2000 Calorie, który co prawda wodoodporny nie jest ale nie zdarzyło mi się, żeby rozmazał się, czy odbił na powiece.


Na usta polecam wybrać kredkę, która przedłuży trwałość pomadki, czy błyszczyka. Fajne kredki są w szafie Essence (trwałość na prawdę zaskakuje), lub jeśli macie dostępne wyspy Golden Rose (kredki tej firmy są moim hitem i za 6 złotych nie znajdziecie nic lepszego). Do mojego makijażu wybrałam Essence odcień 08 Red Blush i postanowiłam podkreślić jeszcze usta błyszczykiem My Secret w odcieniu Berry. Muszę podkreślić, że zarówno kredkę, jak i błyszczyk nakładałam cieńką warstwą i wklepałam wszystko palcem, tak aby efekt był subtelny i nieprzerysowany.


Muszę wspomnieć jeszcze o akcesoriach makijażowych. Kiedy byłam nastolatką nie miałam ani jednego pędzla do makijażu, zresztą gdybym nawet miała pieniądze na to żeby coś takiego kupić, nie miałabym gdzie. Teraz pędzle można kupić w każdej drogerii ale ja ze swojej strony nie polecam tych z Rossmana, czy Natury. Z moich doświadczeń, te pędzle są szorstkie, a trzonki szybko wypadają ze skuwki. Zresztą wcale nie potrzeba wielu pędzli, czy gąbeczek. Ja w swoim makijażu użyłam właściwie czterech pędzli (mogłabym tak na prawdę użyć jednego). Podkład można nałożyć dłońmi i palcami, tak samo cienie. Do różu, bronzera i pudru wystarczy jeden miękki pędzel (polecam Sunshade Minerals - bardzo dobra jakość w niskiej cenie).


Jeśli już chcecie inwestować w pędzle do oczu, polecam Maestro i Glam brush. Używam ich codziennie i są w stanie idealnym, jakość jest na prawdę bardzo dobra, i nie można mówić o przepłacaniu.


Jeśli chcecie zobaczyć jak wykonałam ten prosty i szybki makijaż, zapraszam do obejrzenia filmiku:

Copyright © EPHEMERIC BEAUTY , Blogger